wtorek, 7 kwietnia 2015
Szlak Orlich Gniazd - Olsztyn
Wracamy do tematyki podróżniczej. W październiku wybraliśmy się z Marleną na weekend na południe Polski, oczywiście nie po to by leniuchować, ale żeby zwiedzać. Uwielbiamy zamki, więc ruszyliśmy na szlak Orlich Gniazd, czyli polskich zamków i warowni, które chronić miały Kraków przed atakami ze Śląska. Orle Gniazda to zamki położone na trudno dostępnych skałach i wzniesieniach, zbudowane przede wszystkim z kamienia. Niestety większość z nich to dziś ruiny, ale niezwykle urodziwe, o czym mam nadzieję przekonacie się oglądając moje zdjęcia.
Jednego dnia udało nam się odwiedzić cztery zamki, choć plan był ambitniejszy, to nie sposób było go zrealizować. W każdym z zamków aż chciało się chwilę usiąść i po prostu pobyć.
Choć był to październik, to pogodę mieliśmy iście letnią, prawie 30 stopni ciepła, lekki wiaterek i grzejące słońce... Ruszyliśmy z Kujaw nocą, by od samego rana znaleźć się na pierwszym z upatrzonych zamków - w Olsztynie, ale tym koło Częstochowy. Byliśmy tam przed 9:00, ale już było bardzo ciepło. Gdy wjeżdża się do Olsztyna od Częstochowy nie sposób przeoczyć górującego nad nim zamczyska, a raczej tego, co po nim zostało.
Zamek w Olsztynie powstał gdzieś na przełomie XIII i XIV wieku, różnie działo się z nim przez wieki, aż w końcu w czasie potopu szwedzkiego został zrujnowany (jak zresztą większość Orlich Gniazd). Do dziś przetrwały dwie wieże i fragmenty muru. Widok ze wzgórza zamkowego przepiękny, jeśli ktoś lubi wspinaczkę można zdobywać pobliskie skałki. Jest też możliwość zobaczenia groty pod jedną z wież. Wejście na zamek kosztuje parę złotych, świetne miejsce na piknik lub sesję zdjęciową. Polecam!
A oto kilka ujęć z Olsztyna:
A oto zamek w całości:
Jednego dnia udało nam się odwiedzić cztery zamki, choć plan był ambitniejszy, to nie sposób było go zrealizować. W każdym z zamków aż chciało się chwilę usiąść i po prostu pobyć.
Choć był to październik, to pogodę mieliśmy iście letnią, prawie 30 stopni ciepła, lekki wiaterek i grzejące słońce... Ruszyliśmy z Kujaw nocą, by od samego rana znaleźć się na pierwszym z upatrzonych zamków - w Olsztynie, ale tym koło Częstochowy. Byliśmy tam przed 9:00, ale już było bardzo ciepło. Gdy wjeżdża się do Olsztyna od Częstochowy nie sposób przeoczyć górującego nad nim zamczyska, a raczej tego, co po nim zostało.
Zamek w Olsztynie powstał gdzieś na przełomie XIII i XIV wieku, różnie działo się z nim przez wieki, aż w końcu w czasie potopu szwedzkiego został zrujnowany (jak zresztą większość Orlich Gniazd). Do dziś przetrwały dwie wieże i fragmenty muru. Widok ze wzgórza zamkowego przepiękny, jeśli ktoś lubi wspinaczkę można zdobywać pobliskie skałki. Jest też możliwość zobaczenia groty pod jedną z wież. Wejście na zamek kosztuje parę złotych, świetne miejsce na piknik lub sesję zdjęciową. Polecam!
A oto kilka ujęć z Olsztyna:
Zwiedzanie zaczęliśmy "pod prąd" od prawej strony, aby obejść zamek trzeba się trochę powspinać. |
Na wieżę niestety nie można było wejść, szkoda, bo widok na pewno byłby oszałamiający. |
A oto zamek w całości:
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz