środa, 6 maja 2015

Szlak Orlich Gniazd - Lipowiec

Zamek Lipowiec odwiedziliśmy w sobotni poranek po drodze z Chrzanowa do Krakowa. Tym razem byliśmy już we czwórkę, dołączyli do nas moja siostra i szwagier, u których się zatrzymaliśmy. Wyruszyliśmy wcześnie rano, gdyż zaplanowane mieliśmy zwiedzanie Krakowa oraz zamku w Tęczynie (gdzie ostatecznie nie dotarliśmy z braku czasu).
Zamek Lipowiec leży na wzgórzu o tej samej nazwie, ukryty wśród drzew wydaje się z daleka niepozorny, jednak gdy dotrze się na miejsce robi zupełnie odwrotne wrażenie. Pierwsze wzmianki o warowni w tym miejscu sięgają nawet IX wieku, ale obecny kształt został zamkowi nadany znacznie później. Aby dotrzeć na zamek trzeba przygotować się na spacer, ale uwierzcie mi w takich okolicznościach przyrody można spacerować. Przypomnę tylko, że byliśmy tam w październiku, ale pogoda lepsza była niż przez większość lata.
Z zamku rozpościera się przepiękna panorama na okolicę, nie można się napatrzeć, a przy odrobinie szczęścia widać Tatry. My tego szczęścia nie mieliśmy, gdyż panowała mgła, ale widoki były przepiękne - jesienny las był niezwykle malowniczy. Z wieży nie chce się schodzić, zresztą zobaczcie sami.
Tyle widać z parkingu u stóp wzgórza.
Ale gdy już dotrze się na miejsce 
Tu w B&W

Na tę wieżę trzeba wejść, po prostu trzeba
Bo z niej widać takie cuda. Tu za mgłą są gdzieś Tatry.
Widok jak z obrazka
Towarzysze, którzy niczego się nie boją
Takie widoczki mieliśmy po drodze na zamek
 A teraz kolej na kilka panoram






niedziela, 3 maja 2015

Szlak Orlich Gniazd - Ogrodzieniec

W planach na piątek mieliśmy zwiedzanie przynajmniej 5-6 zamków, niestety się to nam nie udało, czas na zamkach płynie w innym tempie, poza tym gdy dotarliśmy do Ogrodzieńca było dla nas jasne, że szybko stąd nie ruszymy...
Gdy dotarliśmy na miejsce najpierw postanowiliśmy zwiedzić park miniatur, spędziliśmy tam trochę czasu. Choć miniatury nie są jakoś wyjątkowo oszałamiające, to dają możliwość poznania jak zamki Orlego Szlaku wyglądały w czasach świetności.
Gdy minęliśmy bramę zamku przenieśliśmy się w zupełnie inny świat. Ten zamek, a raczej jego ruiny, są przepiękne. Normalnie jest tam podobno spory ruch, obok jest park rozrywki więc nie ma co się temu dziwić. My trafiliśmy tam późnym popołudniem, na zamku nie było wiele osób, nawet stragany z pamiątkami na dziedzińcu już się zbierały - cisza i spokój opanowały mury. Zachodzące słońce stworzyło cudowny nastrój.
Zamek jest niezwykle fotogeniczny, czego dowodem niech będzie fakt, że podczas naszej wizyty kilka par młodych miało tam swoje plenery. Co Wam będę dużo opowiadał, sami zobaczcie zdjęcia, choć nie oddają nawet ułamka uroku tego zamczyska. 











A na koniec mała rada - nie kupujcie biletu zbiorczego w kasie, można kupić wejściówkę tylko na zamek w jego bramie. Zbiorczy bilet co prawda oferuje wejście do parku miniatur oraz zrekonstruowanego grodu, do którego jednak trzeba spory kawałek przejść pieszo, więc jeśli nie skorzystacie ze wszystkich atrakcji ten zakup się nie opłaci.